Kredyt konsolidacyjny, czyli niedźwiedzia przysługa banku
Świat, w którym żyjemy to wszechobecny kult konsumpcji. W takim świecie ciężko być powściągliwym w ujarzmianiu naszych potrzeb. Racjonalne myślenie z trudem odnajduje swoje miejsce w codziennym życiu. Dlaczego?
Z jednego powodu: dziś bowiem praktycznie wszystko co nam się zamarzy ma jedną „niesamowitą” cechę – jest dostępne na kredyt. Można by rzec, że ograniczona siła nabywcza naszego portfela nie stanowi już problemu. Problem zaczyna się wówczas, gdy nie potrafimy sobie z tym poradzić.
Jeżeli nie doprowadzimy do sytuacji, w której nie będziemy w stanie obsługiwać naszego zadłużenia w terminach określonych w umowie z bankiem, to jest to moment, w którym kredyt konsolidacyjny może być rozwiązaniem dla nas. Zanim jednak zdecydujemy się na niego, należy sobie odpowiedzieć na kilka ważnych pytań, bo konsolidacja zadłużenia nie z każdego punktu widzenia się opłaca.
Po pierwsze: mechanizm działania kredytu konsolidacyjnego polega na połączeniu kliku rat kredytu w jedną – niższą ratę, jednak (przeważnie) przy jednoczesnym wydłużeniu okresu kredytowania i wyższym oprocentowaniu. Okres kredytowania zostaje wydłużony, abyśmy mieli poczucie niższego kosztu comiesięcznej raty kapitałowo-odsetkowej, a wyższe oprocentowanie jest swoistą premią za ryzyko, które ponosi bank konsolidując nasze raty. Banki często wychodzą bowiem z założenia, iż konsolidacji będą dokonywać ci klienci, którzy mają trudności z terminowym regulowaniem swoich zobowiązań kredytowych ale jeszcze nie popadli w zadłużenie przeterminowane: https://pamietnikwindykatora.pl/zaleglosci-kredytowe-powyzej-90-dni-a-konsolidacja/, czyli klienci podwyższonego ryzyka – co nie zawsze jest regułą. Dlatego też powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy na pewno chcemy mieć jedną niższą ratę za cenę w sumie wyższych odsetek z powodu bardziej wydłużonego okresu spłaty, czy może stać nas na to, aby spłacić szybciej i taniej, lecz w wyższych ratach – tak do tej pory?
Po drugie: Kredyt konsolidacyjny często wiąże się z dodatkowym zabezpieczeniem i prowizją za jego udzielenie, którą musimy zapłacić. Prowizja wydaje się być z pozoru rzeczą naturalną, ale pamiętajmy, że już raz za ten sam kapitał prowizję płaciliśmy, otrzymując kredyty, który teraz chcemy konsolidować. Nie jest trudno o ofertę konsolidacji bez prowizji, ale często ma to swoje dobicie w wyższym oprocentowaniu.
Reasumując, sens konsolidowania naszego zadłużenia, mimo niezaprzeczalnej zalety jaką jest niższa rata miesięczna, można często poddać pod wątpliwość. To prawie zawsze kredyt droższy, kredyt na dłuższy termin i z prowizją. Dla banku natomiast to całkiem spory dochód na odsetkach, wydłużenie okresu przywiązania klienta do banku, okazja sprzedaży pakietowej dodatkowych usług i przejęcie zadłużenia klienta z innych banków. Zastanówmy się zatem czy nam się to opłaca? …bo bankowi opłaca się na pewno. My szukamy korzystnego rozwiązania, a bank chce po prostu sprzedać rentowny produkt, gdyż reprezentuje swój, a nie nasz interes. Na przyjacielską przysługę nie ma co liczyć.
Artykuł sponsorowany