Co znaleźli łowcy meteorytów w Polsce?
Łowcy meteorytów
(ang. Meteorite Men 3)
Premiera: w niedzielę, 18 listopada, o godz. 20.00 na kanale Discovery Science
Emisja kolejnych odcinków: niedziele, o godz. 20.00
Pomimo wyposażonych w czułe teleskopy i radioteleskopy planetariów oraz dorobku misji kosmicznych stan naszej wiedzy o wszechświecie wciąż pozostawia wiele do życzenia. Odpowiedzi na wiele nurtujących pytań dotyczących jego historii i rozwoju dostarcza jednak naukowcom to, co... spadnie z nieba, czyli meteoryty. Ale by móc je skrupulatnie przeanalizować, trzeba je najpierw odnaleźć. Jest to możliwe dzięki takim ludziom jak Steve Arnold i Geoffrey Notkin. Bohaterzy programu „Łowcy meteorytów” emitowanego na kanale Discovery Science, w ubiegłym roku odwiedzili także Polskę!
Wyposażeni w nowoczesny sprzęt Arnold i Notkin od lat podróżują po całym świecie w poszukiwaniu kosmicznych kamieni, które nierzadko spoczywają pod grubą warstwą gleby i są starsze niż Ziemia. W swojej aktywności łowcy przypominają nieco poszukiwaczy skarbów. I nie ma w tym cienia przesady. „Polowanie” na meteoryty stało się dla nich wielką pasją i sposobem na życie. Na świecie nie brakuje bowiem prywatnych kolekcjonerów, którzy gotowi są za kosmiczne kamienie zapłacić fortunę. Do grona „klientów” poszukiwaczy należą również instytucje badawcze czy muzea.
W Polsce Geoffrey i Steve odwiedzili poznański rezerwat przyrody Meteoryt Morasko i „lądowisko meteorytów” koło Pułtuska.
Morasko to miejsce wyjątkowe – jedno z 14 na świecie, gdzie oprócz pozostałości kosmicznej materii można podziwiać kratery uderzeniowe. W granicach rezerwatu jest ich aż 7, z których największy ma 60 m średnicy i 11 m głębokości. Największy dotychczas meteoryt – o wadze 178,5 kg – znaleziono tam w 2006 roku. Łowcy od dłuższego czasu ubiegali się o pozwolenie na poszukiwania na tym obszarze. Udało się je uzyskać dzięki ogromnemu zaangażowaniu prof. Andrzeja Muszyńskiego z Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Na eksplorację w Morasku Aronold i Notkin mieli tylko trzy dni i ani godziny dłużej. Teren, na którym przyszło im działać, stanowił przy tym bardzo duże wyzwanie. Ziemia jest tam wypełniona „śmieciami” z dwóch wojen światowych – drutami kolczastymi, łuskami karabinowymi czy odłamkami moździerzowymi. W takich warunkach detektory metalu co chwilę odzywają się swoim charakterystycznym dźwiękiem, lecz przeważnie są to fałszywe tropy. Dlatego pod koniec drugiego dnia łowcy postanowili wykorzystać specjalny skaner do badań na większych głębokościach i… był to trafny ruch. Obiekt, który odkopali, był naprawdę spory. Czy jednak udało im się pobić rekord?
Z kolei w okolicach Pułtuska Steve i Geoffrey, wspomagani przez polskiego łowcę Marcina Stolarza, poszukiwali pozostałości po deszczu meteorytowym, jaki miał miejsce ponad 140 lat temu. Według podań historycznych huk z nim związany był słyszalny w oddalonej o 70 km Warszawie i wywołał małe trzęsienie ziemi. Podobnie jak w Morasku teren ten jest naszpikowany „żelastwem” po działaniach wojennych, a do tego gleba jest wysoce zmineralizowana i wytwarza silne pole magnetyczne, które myli detektory. Badań nie ułatwiają także przeszkody naturalne, czyli mokradła. Jednak podstawowym problemem jest wielkość cząsteczek. Te dotychczas znajdowane były przeważnie wielkości ziarna grochu. Przywołanie w tym przypadku powiedzenia o szukania igły w stogu siana jest jak najbardziej zasadne. Łowcy za punkt honoru postawili sobie znalezienie okazu o wielkości co najmniej pięści. Co ciekawe, Steve w końcu natrafił na dwa dobrze rokujące obiekty. Czy były to rzeczywiście meteoryty?
Widzowie oprócz odcinków kręconych w Polsce, zobaczą także wyprawy Arnolda i Notkina do Rosji, Szwecji i Kanady. Nie zabraknie relacji z badań w USA – na pustyni Mojave i w okolicach miejscowości Homestead w stanie Iowa.
Program „Łowcy meteorytów” to propozycja dla wszystkich pasjonatów nauki i dobrej zabawy. Ciekawostek o kosmicznych kamieniach, a także humorystycznych i trzymających w napięciu momentów na pewno w nim nie zabraknie.