Towarzyski czynsz za mieszkanie

Towarzyski czynsz za mieszkanie Od dwóch miesięcy szukam mieszkania do wynajęcia w Warszawie. Wiadomo, że budżet pracującej studentki jest skromny, tak więc chętniej zwracam uwagę na ogłoszenia z niższym czynszem.

      2000 zł za kawalerkę to więcej niż moje miesięczne zarobki, więc trudno się temu dziwić. Przeszukuję, więc setki ogłoszeń dziennie, w prasie i na internetowych portalach. W gazetach mnóstwo ofert z agencji nieruchomości, na których usługi mnie nie stać. Z kolei w Internecie aż roi się od ogłoszeń z podtekstem, które brzmią jak propozycje sprzedawania siebie w zamian za mieszkanie, czyli sponsoringu. Autorzy tych dwuznacznych ogłoszeń to zazwyczaj mężczyźni w wieku 30-50 lat, aczkolwiek zdarzają się też młodsi oraz emeryci.

      Zastanawiam się dlaczego Ci ludzie zamieszczają takie oferty. Adresują je do „młodych bezpruderyjnych pań”, bardzo często studentek podając niezwykle niskie opłaty. Czy nazwać ich bezczelnymi chamami, którzy chcą wykorzystywać młode i naiwne dziewczyny w potrzebie? Czy są to może samotni dziwacy? Kto na takie ogłoszenia odpowiada i dlaczego? Rozumiem, że dla niektórych jest to sposób na życie, ja jednak omijam takie ogłoszenia, wręcz mnie irytują, bo termin wyprowadzki coraz bliżej, a tu stale rzucają się w oczy takie kwiatki. Jest też inna strona medalu, bo lektura takich ogłoszeń może być niezłą zabawą. Oto przykłady: "Cześć, mam na imię Marek (22lata),studiuję, wysoki, wysportowany, brunet. Moi rodzice sprezentowali mi 2 pokojowe mieszkanie(najwyższy czas z takiego prezentu właściwie skorzystać;). Dla Ciebie przygotowałem pokój 13m2. mieszkanie mieści się na ul. nowogrodzkiej (ścisłe centrum jak widać), w pełni umeblowane, odnowione, kablówka, Internet, wanna z hydromasażem bądź prysznic ,pełna lodówka i wszelki sprzęt domowy do dyspozycji. Łączne opłaty-1zł. Moje oczekiwania: szukam ładnej dziewczyny w wieku 18-27 lat, otwartej, sympatycznej i pełnej energii, która za symboliczną opłatę zamieszka ze mną i co jakiś czas (kwestia do ustalenia), umili mi chwile. Oferty najlepiej ze zdjęciem przesyłajcie na mail: [email protected] Zapraszam :)" No proszę, aż trudno się oprzeć wizji takiego mieszkania tylko za 1 zł. Szkoda tylko, że właściciel VAT dolicza, jak dla mnie zbyt wysoki. "Pokój dla bezpruderyjnej Umeblowany pokój, telefon, tv, internet do wynajęcia dla bezpruderyjnej, niepalącej studentki. Cena i warunki do uzgodnienia. " Aż strach pomyśleć jakie są te warunki. Brr… A tu coś dla Panów: "Kto wymasuje stopy starszemu panu? Pokój dla 1 osoby, samodzielny. W drugim pokoju mieszka właściciel - emeryt. Preferowana płeć - mężczyzna. " Taka okazja: "towarzystwo starszego Pana za jedyne 450 zł miesięcznie! " W kolejnym ogłoszeniu autorka miała spore poczucie humoru. Propozycja nie do odrzucenia: "Wynajmę pokój w garażu mam do wynajęcia kawalerkę, 10m2, dawny garaż, stan-do odnowienia, instalacja-do odnowienia, kuchnia-czajnik, łazienka-kibel w pokoju, okno-brak (bo jak wspomniane to był garaż), meble-nie ma możliwości umeblowania, telefon- internet-brak-nie ma możliwości podłączenia, czynsz 700zł + opłaty ok. 300zł + kaucja zwrotna 1000zł bo muszę sobie kupić tę nową sukienkę którą widziałam, miła właścicielka czyli ja :), nie pożałujecie! aha i jeszcze...opłata dla agencji nieruchomości (zresztą mojej) w wysokości jednego czynszu...bo do nowej sukienki nie może zabraknąć nowych butów :-)"

      Niektórzy zaprzeczają własnym słowom umieszczając ogłoszenia o treści przybliżonej do tej: "To nie jest oferta na seks! Pokój w śródmieściu za 50 zł. Wystarczy Twój optymizm i możesz zamieszkać z miłym właścicielem i jeszcze milszym psem. Szukam miłej, kulturalnej, niepalącej i przede wszystkim - interesującej i zadbanej. W zamian za przyjemne towarzystwo przy wieczornym winie, gotowanie dań kuchni meksykańskiej, prasowanie. Oferuję samodzielny pokój. Jedyny warunek to zakaz sprowadzania na noc innych mężczyzn!" Całe szczęście, że nie spełniam tych wszystkich warunków. Niestety nie znam nikogo, kto wynajmuje mieszkanie w podobny sposób, a jeśli to robi, to przecież się nie przyzna do tego i nie powie o tym otwarcie, więc sama kilka tygodni temu postanowiłam z ciekawości odpowiedzieć na ogłoszenie podobnej treści. Dostałam odpowiedź z prośbą o zdjęcie i propozycją spotkania w celu ustalenia szczegółów. Całe szczęście tu z moją ciekawością wygrały obawy i wycofałam się z negocjacji mieszkaniowych. Tak sobie teraz myślę, że może ja źle zrobiłam. W końcu miałabym się gdzie teraz podziać. Oby Pułtusk nie zaraził się podobnym zjawiskiem!

 

Autor: Barbara Lebiedziñska(IsKra)

Szukaj

Śledź nas na:

Jesteśmy obecni w sieciach społecznościowych!