Dyrektor szpitala w Pułtusku podał kolejność zdarzeń w sprawie śmierci pacjentki

Dr Robert Gajda dyrektor Szpitala Gajda Med w Pułtusku odniósł się do śmierci kobiety z dnia 7 lutego 2018r.

Dyrektor dr. Gajda tłumaczył, że kobieta nie została przyjęta do Szpitala z powodu braku "czynnego" sprzętu medycznego. Tomograf komputerowy, bo o nim mowa był zepsuty, więc pacjentce nie udałoby się zrobić badań potrzebnych do zdiagnozowania choroby. Kiedy Kobietę wiozła do szpitala Karetka S, a lekarz w karetce rozpoznał tętniaka aorty brzusznej - wezwano lotnicze pogotowie ratunkowe, które miało przewieźć pacjentkę do Szpitala Bródnowskiego na Oddział chirurgii naczyniowej. Jednak kiedy lotnicze pogotowie ratunkowe miało zabrać kobietę na pokład, podczas transportu chorej z karetki do helikoptera doszło do zatrzymania krążenia. Rozpoczęto reanimację, którą przeprowadzały dwa zespoły ratujące: z karetki i pogotowia lotniczego. Nie zdecydowano się na przetransportowanie kobiety do Warszawy, z powrotem przewieziono ją do Szpitala Gajdamed - w trakcie trwania reanimacji. Pacjentka trafia na stół operacyjny, gdzie podczas operacji lekarz stwierdził zgon kobiety.

 

W sprawie śmierci kobiety zostało złożone doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Pułtusku.

W dalszym ciągu trwają ustalenia i przesłuchania świadków, została również zlecona sekcja zwłok kobiety.

 

Czekamy na stanowisko Prokuratury w tej sprawie.

 

opr. M

Szukaj

Śledź nas na:

Jesteśmy obecni w sieciach społecznościowych!