Mazowszanie kontra koronawirus
Wykupywanie setek rolek papieru i konserw, kłótnie w rodzinach kontra zacieśnianie więzi i charytatywne akcje. Czy zdaliśmy test z człowieczeństwa?
Wirus nie odpuszcza. Na szczęście z czasem nabieramy dyscypliny i po pierwszych szturmach na supermarkety trochę racjonalniej oceniamy sytuację i poważniej szacujemy ryzyko. Doceniamy wartość życia, dostrzegamy drugiego człowieka, prześcigamy się w pomysłach, by nie siedzieć bezczynnie. I co budujące, działamy sami – oddolnie, po sąsiedzku, lokalnie, organizując grupy wsparcia, mobilizując samorządy. Każdy może pomóc, chociażby osobie starszej – robiąc zakupy, lokalnemu producentowi – kupując u niego online, pobliskiej restauracji – zamawiając jedzenie na wynos czy szpitalowi – szyjąc maski albo drukując przyłbice na drukarce 3D. Bo wojny nie wygrywa się biadoląc, tylko walcząc wszelkimi możliwymi sposobami.
Panika to nasza specjalność?
Pierwsze dni były pełne chaotycznych kroków. Szok, niedowierzanie, działania po omacku, popadanie w panikę, rozpowszechnianie plotek… To nasze początkowe reakcje, kiedy 4 marca pojawił się w Polsce pacjent zero. Był nim mieszkaniec Cybinki w województwie lubuskim. Przyjechał autokarem z Niemiec. Trafił do szpitala w Zielonej Górze. Nagle okazało się, że taktyka myślenia „mnie to nie dotyczy” nie ma racji bytu. Zaczęło się szukanie miejsc na parkingach przy supermarketach, długie kolejki z koszami pełnymi konserw, mąki albo papieru toaletowego. O ile zdążyliśmy, zanim półki z makaronami albo mrożonkami nie zaczęły świecić pustkami. Na gwałt rzuciliśmy się po leki z ibuprofenem, bo ktoś miał się wygadać, że nam pomogą przetrwać…
Jak grypsy przekazywaliśmy sobie też informacje, gdzie zdobyć płyn do dezynfekcji albo jak go zrobić w domu. Dzieliliśmy się plotkami, które miasta i kiedy będą zamykane. A im więcej fake newsów, tym bardziej popadaliśmy ze skrajności w skrajność.
Paweł Majkowski z okolic Wyszkowa zaznacza, że dopóki na Mazowszu nie pojawił się pierwszy przypadek koronawirusa (a było to 8 marca), jeszcze nie do końca wierzył, że to epidemia. Ale i tak się zabezpieczył, wykupując środki odkażające oraz żywność długoterminową. Prawdziwe przerażenie poczuł wraz z kolejną falą zakażonych. A na Mazowszu jest ich najwięcej. Głównie w Warszawie.
– Raz się tego koronawirusa boję, a raz nie. Już sam nie wiem, co o nim myśleć. Co kilka godzin mierzę temperaturę i wydaje mi się, że mam objawy. Chyba za bardzo się nakręcam – mówi pan Paweł, który ponownie po zapasy ruszył 20 marca, gdy wprowadzono w kraju stan epidemii.
Skąd w nas te lęki? Dlaczego tak łatwo ulegamy wpływom? Psycholog i psychoterapeuta Olga Uznańska twierdzi, że myśl o niepewnym jutrze nas przeraża. Podobnie jak bezradność wobec wirusa, o którym nadal wiemy zbyt mało, by być pewnym, że uda się nam z nim wygrać.
– Jesteśmy jak dzieci we mgle. Nie wiemy, co jest przed nami i w którym kierunku wszystko się rozwinie. Bezradność jest uczuciem, które nas frustruje – mówi ekspertka.
I dodaje, że nadmiarowe zakupy to działanie, które choć na chwilę ma dać poczucie, że mamy wpływ na otoczenie, że jesteśmy w stanie zabezpieczyć siebie i swoich bliskich przed dalszymi konsekwencjami pandemii.
– Przywraca nam to poczucie kontroli, daje ulgę, częściowo zmniejsza lęk, jednak niestety wszystko to tylko na chwilę. Bo lęk wobec nieznanego, wobec kolejnych strasznych doniesień ponownie rośnie, a my znów czujemy go dotkliwie i żeby go zwalczyć, wpadamy w błędne koło, na nowo kupując więcej i więcej. Niestety, takim działaniem nie zabezpieczymy siebie i innych, ale narazimy na dalsze rozprzestrzenianie wirusa – tłumaczy Olga Uznańska.
#zostanwdomu – każdy medal ma dwie strony
Niby prosty komunikat. Jedni siedzą w domach murem, inni szukają wrażeń… lub ucieczki. Bywa, że zamknięci z najbliższymi w czterech ścianach, nie zawsze wiemy, o czym rozmawiać. Koronawirus ograniczył przestrzeń, do jakiej przywykliśmy. Nie chodzimy do pracy, szkoły, baru, restauracji, na siłownię, długie zakupy, spotkania z przyjaciółmi. Jesteśmy skazani na domowników w trybie całodobowym. Pojawia się złość, frustracja, agresja…
Kiedy epidemia koronawirusa przybrała na sile, a mieszkańcy – reagując na apele – masowo pozostali w domach, policjanci (jak np. z płońskiej komendy) zanotowali nawet niewielki wzrost interwencji z powodu nieporozumień rodzinnych[1].
– Niestety, bycie ze sobą 24 h/dobę nie zawsze będzie prowadzić do wzrostu poczucia stabilności, bezpieczeństwa w relacjach, rozwiązania konfliktów. Niejednokrotnie zapewne będzie dochodziło do tego, że potwory przeszłości zamknięte dotąd w szafie zaczną wychodzić na światło dzienne. Będąc zamkniętymi w czterech ścianach przez długi czas niezwykle trudno mijać się nawzajem, a nierozwiązane kwestie z życia podmiatać pod dywan – tłumaczy psycholog i psychoterapeuta.
I podkreśla, że – dla niektórych z nas – prawdy, które odkryjemy o sobie, o swoich relacjach z bliskimi, mogą oczyszczać i dać nową, lepszą jakość relacji, dla innych – niestety – zaostrzać konflikty i prowadzić do decyzji o rozstaniach.
To czas dla nas
Na szczęście wielu z nas ostatecznie docenia czas, jaki zyskaliśmy dla siebie i swoich bliskich. W kryzysie pomocne jest wsparcie psychologiczne udzielane na forach internetowych, ale pomaga też humor. I choć sytuacja jest poważna, nauczyliśmy się śmiać. Bo kto by pomyślał, że nadejdą czasy, kiedy praca zdalna będzie spędzała sen z powiek dorosłych, dzieci zatęsknią za szkołą, a seniorzy okażą się wprawnymi internetowymi surferami podsyłającymi co chwila jakiś śmieszny mem? Spojrzeliśmy na siebie w zupełnie inny sposób, z nowej perspektywy. Praca w ogródku stała się wręcz krajoznawczą atrakcją. Obiad można zjeść bez pośpiechu i w towarzystwie rodziny. Okazało się, że babcia nie biadoli tylko snuje opowieści niczym Szecherezada, a dziadek zna tyle trików, że mógłby być blogerem od majsterkowania. Tylko czasem robi się trochę za ciasno. Wtedy warto pomyśleć o tych, którzy walcząc o nasze zdrowie i życie, o przymusie siedzenia w domu mogą tylko pomarzyć.
– Jest jak jest. Dwoje dzieci i praca zdalna. Bardzo trudne wyzwanie. Dość powiedzieć, że nasz żłobek proponuje rodzicom wsparcie psychologiczne w związku z koniecznością wykonywania pracy w domu i jednoczesnej opieki nad dziećmi. Myślę sobie, że to jednak nic w porównaniu z tym, co przeżywają pracownicy medyczni. Od kilku dni nasze życie codzienne toczy się wokół tego stołu. W bonusie dostałam więcej czasu dla dzieci. Nie musimy się nigdzie rano spieszyć, codziennie jemy razem śniadanie, później obiad... Chociaż czasem nie wiem, co pilniejsze – zredagowanie n-tego zapytania od mediów czy znalezienie instrukcji od Lego Ninjago… – swoimi spostrzeżeniami dzieli się Karolina Remiszewska z Warszawy.
Podobnych głosów w sieci innych rodziców szybko zaczęło przybywać.
– Nie pamiętam, kiedy szansa na bliskość, na zainwestowanie w więzi rodzinne była tak dostępna, jak jest dziś. Oby jak najwięcej rodzin wykorzystało ten czas zatrzymania się produktywnie. Oby to zatrzymanie się doprowadziło ludzi do nowych prawd o świecie, o sobie samym, dotychczasowych priorytetach życia, tym, co tak naprawdę jest wartością, a co błędem. Idealnym scenariuszem byłoby, gdyby ludzie z tego trudnego doświadczenia umieli czerpać korzyści pod postacią wskrzeszenia, odbudowania czy wzmocnienia relacji partnerskich, rodzicielskich, przyjacielskich – zaznacza Olga Uznańska.
Tłumaczy, że już choćby rozmowa ma moc uzdrawiającą, a teraz naszą siłą jest bycie razem…
Wszystkie ręce na pokład
Szybko udowodniliśmy, że w poczuciu wspólnoty potrafimy się jednoczyć. A żywym tego przykładem są rozmaite akcje, w które chętnie i licznie się włączamy na całym Mazowszu.
Nie ma chyba ani jednego powiatu, na terenie którego nie szylibyśmy maseczek ochronnych. Natychmiast powstały grupy, które zrzeszają chętnych albo dzielą się wskazówkami. „Skrzykiwaliśmy” się w internecie, w lokalnych stowarzyszeniach albo sami siadaliśmy przy maszynach do szycia. Tak zrobili m.in. mieszkańcy Szydłowca, Radomia, Przasnysza, Płocka, Grabowa nad Pilicą, a także osadzeni w zakładzie karnym w Płońsku czy grupa kobiet z aresztu na Grochowie w Warszawie. Zaktywizowali się też harcerze ze Związku Harcerstwa Polskiego, którzy szyli maseczki m.in. dla Centrum Zdrowia Dziecka oraz szpitali – bródnowskiego czy bielańskiego. Hufiec ZHP w Nowym Dworze Mazowieckim wraz z mieszkańcami uszył ich ponad 30 tys., a razem z Chorągwią Stołeczną – 100 tys.
– Przekazaliśmy je nie tylko do szpitali, ale też służbom, pracownikom sklepów oraz seniorom – podaje komendant hufca hm. Marcin Janiszewski.
Sochaczewską lecznicę – również maseczkami – wsparli członkowie IPA Region Sochaczew, policjanci, ich rodziny, znajomi, a także osoby, które dowiedziały się o akcji i chciały pomóc.
Darmowe maseczki dla mieszkańców w ramach akcji społecznej Maseczki dla Polski – jako pierwszy w kraju – otrzymał mławski magistrat.
– Do Mławy trafiło 32 tys. maseczek. W pierwszej kolejności burmistrz Sławomir Kowalewski przeznaczył tysiąc sztuk dla szpitala (wnioskował o nie dyrektor placówki). Zabezpieczenie w formie maseczek wielokrotnego użytku otrzymali również funkcjonariusze policji, straży pożarnej, straży miejskiej, służb sanitarnych i urzędnicy obsługujący interesantów[2] – podaje Magdalena Grzywacz, rzecznik prasowy mławskiego ratusza.
Gmina Izabelin wsparła Szpital Dziecięcy w Dziekanowie Leśnym.
– Samorząd to współpraca. Współpraca w trudnych czasach także pomiędzy samorządami różnych szczebli. Nowy namiot tunelowy od dzisiaj przed wejściem do szpitala. Oby jak najkrócej był tam potrzebny. Z namiotem do szpitala trafiły maseczki, szyte przez pracowników gminy – podała na początku kwietnia na Facebooku Dorota Zmarzlak, wójt gminy Izabelin.
Mieszkańcy wykładają pieniądze
W geście solidarności samorządowcy oraz lokalne firmy zaczęły przekazywać lecznicom środki czystości oraz pieniądze. Liczyła się nawet najmniejsza wpłata. Tak było np. w Płońsku, gdzie na konto szpitala szybko wpływały pokaźne kwoty.
– Ludzie bardzo pozytywnie reagują na tego typu akcje. Potrafią się szybko zorganizować i działać. To buduje i daje nadzieję, że nawet w najgorszych sytuacjach jest światełko w tunelu. Że razem możemy przezwyciężyć wszelkie trudności – zaznacza radny województwa Paweł Obermeyer, który jest m.in. wiceprzewodniczącym sejmikowej komisji zdrowia i kultury fizycznej. – A w takiej sytuacji, jak epidemia, każda pomoc jest na wagę złota – dodaje.
By wesprzeć szpital w Nowym Dworze Mazowieckim, mieszkańcy… biegali na bieżni, po pokoju albo w miejscu. Forma była dowolna, grunt to aktywność przez minimum 20 minut i dobra zabawa we własnym domu.
– Główny cel to oczywiście pomoc, działanie charytatywne – mówi Kamil Janczarek, pomysłodawca akcji, prezes Fundacji Nasz Szpital. – Pieniądze z zapisów na „Bieg na chacie” trafiły do Nowodworskiego Centrum Medycznego.
Parafia Trójcy Przenajświętszej w Myszyńcu zorganizowała zbiórkę pieniędzy na respirator dla ostrołęckiego szpitala. To jedno z najbardziej potrzebnych w dobie koronawirusa urządzeń, którego koszt waha się od 60 do 100 tys. zł.
– Chcemy nie tylko patrzeć czy mówić o potrzebach, które ma służba zdrowia, ale wyjść z pomocą – do wpłat przekonywał ks. Zbigniew Jaroszewski, proboszcz myszynieckiej parafii. I apelował, byśmy – pozostając w czasie narodowej kwarantanny – nie siedzieli bezczynnie, a wspierali tych, którzy ratują nasze życie.
Dzięki akcji „Zanurzeni w miłość” fundacji „SMS z Nieba” wraz z lokalnymi oddziałami Caritas udało się zakupić respiratory m.in. dla Radomskiego Szpitala Specjalistycznego oraz Szpitala Miejskiego w Siedlcach.
Niestety, zdarzył się także przykry epizod. W Grodzisku Mazowieckim dyrektorka szpitala zwróciła się do gminy o zakup sprzętu do badań na koronawirusa. Samorząd długo się nie zastanawiał – przyznał pieniądze i sprzęt zakupił. Ten jednak nie posłużył mieszkańcom gminy. Przyszedł przedstawiciel rządu i zakup przekazał do innego miasta, a nawet województwa – do kujawsko-pomorskiego. Powód? Otóż się okazało, że w kujawsko-pomorskim brakuje urządzeń do testów. Czyli tak, jak teraz w Grodzisku… I choć gesty solidarności są potrzebne, w tym akurat przypadku egzaminu nie zdała administracja rządowa.
Motocykliści robią zakupy
W trudnych chwilach pamiętaliśmy też o tych, którzy nie mogli albo nie powinni samodzielnie robić zakupów, jak np. seniorzy albo osoby poddane przymusowej kwarantannie. Właśnie dla nich w mig powstały grupy wolontariuszy zapewniające pogotowie zakupowe. Wiele osób mogło liczyć też na swoich sąsiadów albo lokalne samorządy. Wśród nich np. Urząd Miasta w Ostrołęce, który uruchomił program wsparcia m.in. dla seniorów czy niepełnosprawnych – tych, którzy nie są w stanie samodzielnie zrobić podstawowych zakupów spożywczych oraz higienicznych i nie mają bliskich, którzy mogliby ich wesprzeć. Dlatego w tym temacie na pomoc ruszyli pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Ostrołęce i ostrołęckiej straży miejskiej. Mieli pełne ręce pracy. Ale nie tylko oni.
– Aby uzyskać pomoc, wystarczy się z nami skontaktować. Zakupy dostarczamy pod wskazany adres – mówi Andrzej Rogoziński, president M8 FG Żuromin, czyli grupy motocyklistów.
Dodaje, że pomagają też w innych sprawach, jak np. opłacaniu rachunków na poczcie.
– #pomogę #piaseczno W poniedziałek na pewno rano ruszę po świeże pieczywo dla rodziny, chętnie podrzucę gdzieś w okolicy komuś starszemu czy potrzebującej osobie, żeby nie trudzić się, bo nie trzeba. A ja mogę![3] – to propozycja Mirosława, którą złożył na grupie Widzialna Ręka (powstała ona na Facebooku).
Odzew na apel o krew
Zakupy to nie jedyna forma pomocy, jaką zaoferowano.
– „Warszawa. Pomogę zrobić zakupy, mogę również wyprowadzić psa, a w trudnych chwilach po prostu wspomóc dobrym słowem. Na co dzień pracuję w jednym z warszawskich marketów, dlatego gdyby ktoś miał problem ze zdobyciem środków pierwszej potrzeby lub inną kryzysową sytuację, to również postaram się pomóc” – pisze Michał, jeden z członków Widzialnej Ręki[4].
Serce rosło również na widok kilkusetmetrowej kolejki – już nie w sklepie, a do… punktów pobrań krwi, gdzie na czas epidemii wprowadzono rygorystyczne zasady bezpieczeństwa. Mimo że planowe operacje w czasie epidemii odwołano, te ratujące życie nadal są wykonywane. Dlatego krew dzisiaj jest szczególnie cenna, zwłaszcza że wielu dawców – z powodu koronawirusa – początkowo zrezygnowało z jej oddawania. Mazowszanie natychmiast odpowiedzieli więc na apel Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie czy też szpitali, jak np. ostrołęckiego.
– Bardzo się cieszę, że krwiodawcy reagują bardzo ostrożnie, ale jednocześnie nie zaprzestali oddawania krwi – zaznacza radny Paweł Obermeyer.
Wynik testu: POZYTYWNY!
– Nasz naród dość szybko umie się jednoczyć, zakopywać topory wojenne, działać w imię wspólnego celu – zaznacza Olga Uznańska.
Dodaje, że w obliczu choroby wszyscy jesteśmy tacy sami, kończą się między nami podziały na pozycje społeczne czy stan posiadania. I jako naród już niejednokrotnie pokazaliśmy, co znaczy jedność i solidarność.
Zdaniem marszałka Adama Struzika to czas wyjątkowy, w którym nie ma barw politycznych, ideowych czy klasowych.
– Potrzebujemy ludzkiej solidarności i szacunku na co dzień – pomagajmy jeden drugiemu, bo tylko wtedy wygramy wszyscy – przekonuje marszałek.
Psycholog przyznaje, że historia ostatnich lat, niestety, pokazywała nam również, że tak jak szybko się jednoczyliśmy, tak szybko wracaliśmy do starych sposobów funkcjonowania.
– Tym razem lekcja, jaką musimy odrobić, jest znacznie trudniejsza i dłuższa. Wydaje się, że to „coś” co zostanie z nami dłużej, a my musimy nauczyć się, jak mądrze poruszać się w nowej rzeczywistości, bo przecież jesteśmy ogniwem jednego łańcucha – tłumaczy ekspertka. – Postarajmy się, aby w tych trudnych chwilach nasze reakcje na te okoliczności były dobre, wartościowe. Przed nami wszystkimi być może najważniejsza lekcja życia. Zdamy egzamin z człowieczeństwa, jeśli w tym trudnym czasie inicjatywy podejmowane przez jednostki, grupy będą inspirowały innych, wpiszą się w nowy styl życia wobec zmian, jakich jesteśmy właśnie świadkami.
Psycholog zaznacza, że to dopiero początek tej drogi.
– Aby ją przejść, musi dojść do zmian w sposobie życia, komunikowania się z innymi, zmian priorytetów, przewartościowania. To nadal w znaczącej mierze od nas zależy, czy ten test będzie dla nas gorzką lekcją życia – przekonuje Olga Uznańska.
A marszałek Adam Struzik mówi dobitnie:
– Przed nami egzamin z odpowiedzialności i solidarności. Jestem pewien, że go zdamy – podkreśla.
Sytuacja w Polsce i na Mazowszu
4 marca pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce
8 marca pierwszy przypadek koronawirusa na Mazowszu
12 Marca pierwsza ofiara w Polsce
22 marca pierwsza ofiara na Mazowszu
Gdzie najwięcej zarażonych
Oprócz Warszawy (412), przypadki zakażenia koronawirusem w województwie mazowieckim potwierdzono w Radomiu i powiecie radomskim (181), Siedlcach i powiecie siedleckim (21), Ostrołęce i powiecie ostrołęckim (8), Płocku i powiecie płockim (21) oraz powiatach: białobrzeskim (125), ciechanowskim (1), garwolińskim (6), gostynińskim (1), grodziskim (16), grójeckim (207), kozienickim (5), legionowskim (30), lipskim (4), łosickim (1), mińskim (10), mławskim (1), nowodworskim (5), ostrowskim (5), otwockim (10), piaseczyńskim (37), płońskim (1), pruszkowskim (39), przasnyskim (1), przysuskim (10), pułtuskim (4), sierpeckim (8), szydłowieckim (18), wyszkowskim (8), warszawskim zachodnim (20), węgrowskim (20), wołomińskim (47), zwoleńskim (13), żyrardowskim (10).
Bez potwierdzonych przypadków pozostają powiaty: makowski, sochaczewski, sokołowski, żuromiński.
Źródło: Powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne, stan na 8 kwietnia 2020 r., godz. 13.00.
OPINIA
Adam Struzik marszałek województwa mazowieckiego
Stoimy przed najtrudniejszym sprawdzianem, jaki przyszło nam zdać w ciągu ostatnich 21 lat. Czas epidemii to prawdziwy test z człowieczeństwa. Wierzę, że wszyscy zdamy go na szóstkę, o ile odrzucimy wszelkie podziały. Zapomnimy o codziennych różnicach, niechęci i dzielących nas barierach. W zwycięstwie pomogą nam wzajemna życzliwość, ale też wyrozumiałość i cierpliwość. My, Polacy, wielokrotnie udowodniliśmy, że w trudnych chwilach potrafimy się zjednoczyć i współdziałać. Tak będzie i teraz. Razem wygramy tę nierówną walkę z niewidzialnym wrogiem. Nie traćmy nadziei. Bądźmy zdrowi!
Tu znajdziesz wsparcie
Gdy potrzebujesz wsparcia, gdy izolacja sprawia, że w domu brakuje przestrzeni na wszystkie problemy, które się tam skumulowały, możesz o tym porozmawiać. Na Mazowszu działa wiele punktów udzielających pomocy zdalnie. Wśród nich są m.in.:
* Terapeutyczny Telefon Wsparcia dla Seniorów. Fundacja Instytut Świadomości (do 30 kwietnia br.), tel. 660 519 565, e-mail: [email protected], www.instytutswiadomosci.online
* Fundacja Pomocy Psychologicznej i Edukacji Społecznej RAZEM, tel. 733 563 311, e-mail: [email protected]
* Węgrowska Fundacja By The Way – w każdy poniedziałek w godz. 16.00–19.00 oraz czwartek w godz. 17.00–19.00 pełni dyżur psycholog Monika Wrzosek-Tulwin, gotowa udzielić wsparcia, porady oraz informacji osobom, które tego potrzebują (poradnictwo bezpłatne), tel. 504 584 108
* Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, tel. 116 111, www.116111.pl
* Fundacja Feminoteka dla kobiet doświadczających przemocy lub zagrożonych przemocą (bezpłatne porady prawne i psychologiczne – telefonicznie, mailowo, przez Skype lub inną formę komunikacji (odpowiadającą zainteresowanemu), tel. 888 88 33 88 – od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00–20.00, e-mail: [email protected]
* Asperger – KONSULTACJE ONLINE W KARUZELI Radomskie Stowarzyszenie Karuzela (konsultacje online: logopedyczne, psychologiczne, fizjoterapeutyczne dotyczące również zaburzeń integracji sensorycznej. Konsultacje online prowadzone przez Skype – bez konieczności zakładania konta), www.karuzela.org
* Stowarzyszenie „Mamy Czas” Klub Mam i Tatusiów na Bielanach zaprasza do wspólnej zabawy z uśmiechem i w zdrowiu na YouTube.
[1] Płońska policja odnotowuje wzrost interwencji domowych, Płońsk w sieci, mat. z 20 marca 2020, mat. na plonskwsieci.pl.
[2] Magdalena Grzywacz, Raport dnia – poniedziałek 30 marca 2020 r., mat. na mlawa.pl.
[3] Paula Szewczyk, „Pomogę zrobić zakupy", „wesprę dobrym słowem", „wyjdę na spacer z psem". Grupa
Widzialna Ręka solidaryzuje nas w dobie epidemii, mat. na wysokieobcasy.pl z 15.03.2020.